Tatuaże pod narkozą

Tatuaże pod narkozą – luksusowy trend w świecie dziarek

Tatuaże od dawna zyskiwały na popularności a co za tym idzie wreszcie stały się elementem popkultury, a im więcej osób z dziadkami tym więcej sposobów na uniknięcie bólu. Nowym trendem zostało przechodzenie całego procesu w jeden dzień dzięki narkozie, eliminuje to ból i dyskomfort. Klienci mogą wybrać znieczulenie miejscowe lub ogólne, które pozwala na całkowitą nieświadomość podczas pracy artysty, dokładnie tak jak podczas operacji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: https://inkside.pl/tomasz-karolak-i-jego-tatuaze/

Znane osoby, takie jak raper Tyga czy Dak Prescott, rozgrywający Dallas Cowboys, skorzystały z tej usługi, spędzając wiele godzin pod narkozą pozwoliło to na wykonanie dużych projektów za jednym zamachem.

Podobnie zrobił Frank Charles z Florydy, który w lipcu tego roku, za 29 tysięcy dolarów, poddał się ośmiogodzinnej sesji w klinice w Miami. Tatuaż obejmował jego klatkę piersiową i ramię, zdobiąc je wzorem przedstawiającym Statuę Wolności i orła bielika. Jak widać zabieg nie należy do najtańszych…

narkoza tatoo

Kto robi tatuaże pod narkozą?

Sedation Ink, firma oferująca takie usługi w USA, działa od roku i ciągle zyskuje popularność. Jak wyjaśnia współwłaścicielka Eileen Margolis, klienci płacą za wygodę, szybkość i brak bólu. Zamiast wielokrotnych wizyt po prostu robią całą dziarkę za 1 razem. Co ciekawe cena obejmuje nie tylko dziarkę ale również transport, zakwaterowanie i opiekę po zabiegu, ceny wahają się od 30 do 100 tysięcy dolarów.

studio

Czy tatuaże pod narkozą są bezpieczne?

Jak wiadomo znieczulenie ogólne wiąże się z ryzykiem, takim jak nudności, wymioty czy problemy z pamięcią. Dlatego Sedation Ink zatrudnia wykwalifikowany personel medyczny, w tym anestezjologów, którzy dokładnie sprawdzają zdrowie klientów przed zabiegiem.

Przypominam! Podczas pełnej narkozy nasze bicie serca jest wstrzymane!

Przeciwnicy takiej formy

Nie wszyscy w świecie tatuażu są zwolennikami tej metody. Ben Shaw, właściciel studia w Albuquerque i rzecznik Alliance of Professional Tattooists, uważa, że szybkie sesje mogą odbierać artystyczną wartość i relację budowaną między tatuażystą a klientem. Może jest w tym trochę prawdy ale zawsze stara szkoła narzekała na innowacje , niezależnie od branży w której się coś działo.

Większość osób po takich zabiegach nie żałuje swoich decyzji, a jednie co to żartują z ogromu kosztów. „Marzę o kolejnym projekcie, ale do jego realizacji potrzebował bym wygranej na loterii”

Podobne wpisy